Einblick in die vielfältige Museumslandschaft im Oderraum
Muzea nad Odrą: skomplikowana historia – prosta przyszłość.
W poszukiwaniu duszy regionu nadodrzańskiego
„Kto chce podróżować po Marchii, musi wpierw przywieźć ze sobą miłość do «kraju i ludzi», a przynajmniej brak uprzedzeń. Musi mieć dobrą wolę, aby znaleźć dobro, zamiast czynić je martwym przez krytyczne porównania”1 – pisał w sierpniu 1864 roku Theodor Fontane, który w literackich wędrówkach próbował odnaleźć duszę Marchii, tworząc przy pomocy słów jej obraz. W przedmowie do drugiego wydania swojego monumentalnego dzieła pisarz zawarł ponadczasowe wskazówki dla wszystkich podróżujących. Świadczą one o talencie autora, jego ciekawości świata i oryginalnym postrzeganiu rzeczywistości, a ponadto pokazują czytelnikom prawdziwą, starą, historyczną Marchię z zamkami, pałacami, majątkami ziemskimi, klasztorami, miasteczkami i wsiami między Hawelą a Odrą. Warto również poszukać śladów Theodora Fontane na Pomorzu. Pomorze było dla niego odległą krainą, która swój malowniczy urok i magię odkrywa tylko przed tymi, którzy kochają ciszę, szukają samotności i są gotowi pozwolić, by oddziaływała na nich rozciągająca się po horyzont przyroda2. Na ile jego słowa są dziś aktualne?
W Brandenburgii, jak i na Pomorzu można odnaleźć środkowoeuropejską duszę z północnoeuropejską tradycją gotyku ceglanego, który na obszarze Hanzy w pełni rozwinął swoje ascetyczne oblicze. Podczas współczesnej wędrówki po dawnej ojczyźnie Hohenzollernów, pośród licznych lasów i pól, jezior, rzek i kanałów, pozostaje głęboko odczuwalny duch Prus, namacalne i widoczne są także blizny historii ostatniego stulecia – zwłaszcza II wojny świat-owej i długiego okresu komunizmu. Te same słowa dotyczą również Pomorza – dawnej pruskiej prowincji Pomorze, która po II wojnie światowej stała się częścią Polski i również doświadczyła długiego okresu komunizmu.
Już we wczesnym okresie nowożytnym Odra bardziej dzieliła obu sąsiadów niż ich łączyła, a dziś wydaje się być nieco inaczej. Rzeka bardziej nas łączy – lub powinna nas bardziej łączyć. To zależy od ludzi, a sieć muzeów polskich i niemieckich jest dobrym dowodem na to, że zbliżenie sąsiadów jest możliwe. Muzea nad Odrą, zarówno w Brandenburgii, jak i na niemieckim i polskim Pomorzu, działające razem, są silniejsze w zjednoczonej Europie.
Kwestia tożsamości pojawia się zarówno w Brandenburgii, jak i na Pomorzu. Kim jestem? Skąd pochodzę? Gdzie przynależę? – Te pytania są szczególnie interesujące na pograniczu polsko-niemiec-kim.3 Co one oznaczają w dobie zglobalizowanego świata, kiedy rośnie zapotrzebowanie na mobilność i międzynarodowość? Co to znaczy być Brandenburczykiem lub Pomorzaninem ze wspólną europejską tożsamością, w której mieszają się kulturowe specyfiki i wartości?
W związku z tym wydaje się, że terminy mała ojczyzna i tożsamość mają szczególne znaczenie i są zawsze aktualne.4 Wspólna historia, podobieństwa indywidualnych losów, życie codzienne i otaczający krajobraz zdają się budować tożsamość jako zbiorową świadomość, która odnosi się do tradycji, małej ojczyzny i społeczności. Należy jednak wziąć pod uwagę, że tożsamość nie opiera się już wyłącznie na świadomości wspólnoty. Tożsamość wydaje się być raczej czymś indywidualnym. Odnosi się ona zawsze do indywidualnych i bardzo osobistych doświadczeń i nie jest już związana tylko z jakimś umiejscowieniem na świecie. Może dlatego współcześnie jest trochę trudniej ją zidentyfikować.
Praca muzealna wydaje się być ważnym elementem toczącego się dialogu o wzajemnych relacjach między tym, co lokalne, a tym, co uniwersalne. Rozmaite uwikłania prowokują łańcuchy myśli, które u każdego nakładają się na własne doświadczenia życiowe. Czy istnieje zbliżenie? Albo wycofanie się z własnej tożsamości lokalnej? Czy pojęcie ojczyzny może się w przyszłości poszerzyć, czy też pozostanie wąsko rozumiane i będzie należeć już do historii? Czy nadal istnieją pruskie zamiłowanie do życia, brandenburskie aspiracje, niemieckie wartości takie, jak idealizm, lojalność, porządek, powaga, wytrwałość i znane na całym świecie cnoty: dokładność 6 i pracowitość ? A może te wartości to li tylko stereotypy i należą do świata, który przeminął. Wszyscy obserwujemy, jak życie miesz-kańców naszego europejskiego domu podlega przemianom.
Chciałbym zainicjować w środowisku muzealnym dyskusję o nowoczesnej tożsamości w regionie nadodrzańskim. Jest wiele punktów stycznych: kultura, sztuka, fotografia, malarstwo, literatura, historia, teraźniejszość, przyszłość, mentalność, polityka. Taka dyskusja jest szansą na poznanie się wzajemne i lepsze zrozumienie regionu Odry. Może wszyscy powinniśmy zacząć własną podróż. „Gdy podróżujesz, nie staraj się wyczarować domu z hotelowego pokoju” – napisał Sándor Márai w swojej książce «Füves Koenyv»
(Księga ziół). „Są tacy ludzie, którzy beznadziejnie zabierają w po-
dróż tęsknoty i rekwizyty z domu i najchętniej zabraliby ze sobą kanarka, fotel na biegunach i album rodzinny, aby w hotelowym pokoju nie brakowało im liturgicznych symboli domowego ogniska. Ci ludzie są rozpieszczeni i dziecinni, wiecznie tęsknią za nianią i kołyską. Człowiek doświadczony oczekuje od podróży krótko-trwałych, świeżych urlopowych wrażeń, czegoś dziko nieobliczalnego, zaskakującego rzeczywistość i nie zamierza szukać w hotelowym pokoju domowego ciepełka. Człowiek, który zna swoje serce, świat i naturę ludzkich spraw, we własnym domu żyje tak samo jak w hotelowym pokoju i nie napycha zbytecznymi, sentymentalnymi bądź marnymi rupieciami pomieszczenia, gdzie upływa jego doczesny żywot. Taki człowiek we własnym domu żyje tak samo jak w hotelu: bo czegoż trzeba do życia? Łóżka, stołu i krzesła. A ty jesteś podróżnikiem, przelotnym wędrowcem, nawet w swoim podnajmowanym mieszkaniu. Myśl o tym zawsze, ilekroć wycią-gasz się w łóżku, w domu czy na obczyźnie: nadal musisz wstawać rano. A do tego nie trzeba – nigdy, nigdzie – ni kanarka, ni fotela na biegunach”5.
Interesującym głosem w dyskusji o tożsamości jest polsko-niemiecko wystawa „Stettin/Szczecin – jedna historia/eine Geschichte”, która pokazywana była w Muzeum Narodowym w Szczecinie od czerwca do listopada 2021 roku: „Czy Stettin i Szczecin to jedno miasto? Chociaż właściwszym pytaniem jest to, czy historia Stettina i historia Szczecina to historia jednego czy dwóch odrębnych miast?
Na oba człony tego pytania można odpowiedzieć twierdząco: tak,
to jedno miasto, bo pamięć przeszłości w coraz mniejszym stopniu dzieli historyków Stettina-Szczecina; oraz: tak, to dwa odrębne miasta, pomiędzy którymi ci sami historycy dość zgodnie gotowi są wskazać oczywisty punkt nieciągłości. A dotyczy to tyleż bada-czy stettińskich-szczecińskich dziejów, co sztuki. Ba! Jeśli spojrzeć okiem nawet nie znawcy, ale miłośnika sztuki na prezentowany tu przegląd kolekcji Muzeum Narodowego w Szczecinie, łatwo jest te nieciągłości – te luki, miejsca puste i prowokujące niewygodne pytania – wskazać. Na przykład takie: skoro zgadzamy się, uznajemy i celebrujemy już dziś w sposób nieskrępowany to, że miasto było niemieckie, to dlaczego tak mało tu obiektów niemieckich? Choć niewygodne, nie warto jednak chyba takich pytań przemilczać, unikać czy – tym bardziej! – zakrzykiwać. Lepiej je głośno stawiać, bo może to one właśnie stanowią istotę kolekcji, skupiają uwagę na szczelinach, z których przebija się pełna historia muzeum i miasta – niełatwa, złożona, pełna wyrw, braków i związanych z nimi doświadczeń, zarówno artystów, osób współtworzących historie instytucji, jak i pozostałych mieszkańców. To sprawiło, że istotą wystawy stała się chęć uchwycenia tego, co bywa często niewidoczne, ponieważ nie ukazuje spójnej wersji wielkiej narracji o mieście. Dlatego też postanowiliśmy wprowadzić w losy zarówno niemieckiego i polskiego miasta oraz muzeum, jak i związanej z nim sztuki. Na kolekcję bowiem należy spoglądać, mając w pamięci zawiłości dziejowe miasta”6.
Warto połączyć prace muzeów po stronie niemieckiej i polskiej. Krajobraz muzeum jest zróżnicowany i pełen ciekawych aspektów. Mając nadzieję na dalsze istnienie i rozwój aktywnej polsko-niemieckiej sieci muzeów, serdecznie zapraszam wszystkich gości z Niemiec i Polski do Szczecina!
Dr Dariusz Kacprzak
Zastępca Dyrektora ds. Naukowych
Muzeum Narodowe w Szczecinie
Die Museen entlang der Oder:
Komplizierte Geschichte –
Einfache Zukunft – Auf der Suche nach einer Seele des Odergebiets
„Wer in der Mark reisen will, der muß zunächst Liebe zu »Land und Leuten« mitbringen, mindestens keine Voreingenommenheit. Er muß den guten Willen haben, das Gute gut zu finden, anstatt es durch kritische Vergleiche tot zu machen“1 – Diese Worte schrieb Theodor Fontane im August 1864. Der Schriftsteller versuchte in den literarischen Wanderungen mit eigener Formsprache – mit Wort und Bild – die Seele der Mark zu finden. Im Vorwort zur zweiten Auflage seines monumentalen Werks gab Fontane zeitlose Hinweise für alle Reisenden. Sie bezeugen das Talent des Autors, seine Neugier auf die Welt und die originäre Wahrnehmung der Wirklichkeit. Zudem wird dem Leser die echte, alte, historische Mark mit Schlössern, Palästen, Landgütern, Klöstern, Städten und Dörfern zwischen Havel und Oder gezeigt. Es scheint wertvoll auch die Spuren Theodor Fontanes in Pommern zu suchen. Pommern war für Fontane ein abgelegenes Land. Der Charme und der Zauber der Landschaft erschließen sich nur jemandem, der die Stille liebt, der Einsamkeit sucht und bereit ist, Natur bis zum Horizont auf sich wirken zu lassen.2 Wie relevant sind seine Worte heute?
Sowohl in Brandenburg, als auch in Pommern kann man der mitteleuropäischen Seele mit der nordeuropäischen Tradition der Backsteingotik, die ihr asketisches Gesicht im Gebiet der Hanse voll entfaltete, begegnen. Eine zeitgenössische Wanderung im ehemaligen Kernland der Hohenzollern, inmitten zahlreicher Wälder und Felder, Seen, Flüsse und Kanäle, wo der Geist Preußens tief durch spür- und sichtbare Narben der Geschichte des letzten Jahrhunderts – vor allem des Zweiten Weltkrieges und der langjährigen kommunistischen Epoche – zu spüren ist. Dieselben Worte betreffen auch Pommern – die alte preußische Provinz Pommern, die nach dem Zweiten Weltkrieg zu Polen gehört und ebenfalls eine langjährige kommunistische Epoche erlebt hat.
Bereits in der Frühneuzeit hat die Oder beide Nachbarn mehr geteilt als verbunden und doch scheint es heute etwas anders. Der Fluss verbindet uns mehr oder sollte uns mehr verbinden – das hängt von den Menschen selbst ab und ein Netzwerk der deutschen und polnischen Museen ist ein guter Beweis, dass das Zusammenrücken der Nachbarn gelingen kann. Die Museen entlang der Oder, sowohl in Brandenburg als auch im deutschen und polnischen Pommern, sind stärker im vereinigten Europa.
Es stellt sich die Frage nach der Identität sowohl in Brandenburg als auch in Pommern. Wer bin ich? Wo komme ich her? Wo gehöre ich hin? – Diese Fragen sind besonders im deutsch-polnischen Grenzgebiet interessant.3 Was bedeutet es im Zeitalter der globalisierten Welt, wenn der Anspruch auf Mobilität und Internationalität wächst? Was bedeutet es mit einer gemeinsamen europäischen Identtität, in der sich kulturelle Eigenarten und Werte vermischen, ein Brandenburger oder ein Pommer zu sein?
Diesbezüglich scheint es, dass die Begriffe Heimat und Identität eine besondere Bedeutung haben und immer wieder Aktualität erhalten4.
Eine gemeinsame Geschichte, Ähnlichkeiten der individuellen Schicksale, das Alltagsleben und die Landschaft scheinen die Identität als ein kollektives Bewusstsein zu bauen, das sich auf Traditionen, Heimat und Gemeinschaft bezieht. Jedoch sollte man auch hier berücksichtigen, dass sich die Identität nicht mehr ausschließlich auf dieses Bewusstsein der Gemeinschaft gründet. Vielmehr scheint Identität etwas Individuelles zu sein. Identität betrifft immer individuelle und ganz persönliche Erfahrungen und ist nicht mehr nur mit der Verortung in der Welt verbunden. Vielleicht deswegen ist sie heutzutage etwas schwerer zu identifizieren.
Die museale Arbeit scheint ein Kapitel im fortdauernden Dialog über das Wechselverhältnis von Lokalem und Universellem zu sein. Die künstlerischen Brechungen provozieren Gedankenketten, die in jedem Betrachter Überschneidungen mit eigenen Lebenserfahrungen hervorrufen. Gibt es eine Annäherung? Oder den Rückzug auf die eigene lokale Identität? Kann sich der Begriff der Heimat künftig erweitern oder bleibt er ganz eng und gehört schon zur Geschichte? Gibt es noch den preußischen Lebensdrang, das brandenburgische Streben, die deutschen Werte wie Idealismus, Treue, Ordnung, Ernsthaftigkeit, Beharrlichkeit und die aller Welt bekannten Tugenden Genauigkeit und Fleiß? Oder sind diese Werte nur Klischees und gehören zu einer Welt, die bereits verloren gegangen ist. Wir beobachten, wie sich das Leben der Menschen in unserem europäischen Haus verändert.
Ich möchte im musealen Kreis eine Diskussion über eine moderne Identitätsstiftung im Oderraum anregen. Es gibt viele Anknüpfungspunkte: Kultur, Kunst, Fotografie, Malerei, Literatur, Geschichte, Gegenwart, Zukunft, Mentalität, Politik. Es ist eine Chance das Odergebiet zu entdecken und es besser zu verstehen. Vielleicht sollten wir alle mit einer eigenen Reise anfangen. „Wenn du reist, versuche nicht aus einem Hotelzimmer ein Zuhause zu zaubern“ – schrieb Sándor Márai in seinem »Füves könyv« (Kräuterbuch). „Es gibt solche Menschen, die hoffnungslos die Sehnsüchte und Requisiten aus ihrem Haus auf die Reise mitnehmen und am liebsten ihren Kanarienvogel, Schaukelstuhl oder das Familienalbum mitnehmen würden, damit es ihnen im Hotelzimmer nicht an liturgischen Symbolen ihres Zuhauses fehlt. Diese Menschen sind verwöhnt und kindisch, ständig vermissen sie ein Kindermädchen und ihre Wiege. Der erfahrene Mensch erwartet von der Reise kurzweilige, frische Urlaubseindrücke, etwas wild Unberechenbares, die Wirklichkeit Übersteigendes und denkt nicht daran, im Hotelzimmer nach häuslicher Wärme zu suchen. Jener Mensch, der sein Herz, die Welt und die Natur menschlicher Angelegenheiten kennt, lebt auch in seinem eigenen Zuhause so wie in einem Hotelzimmer. Er füllt jene Räume nicht mit sentimentalem oder billigem Gerümpel, in denen sein vergängliches Dasein verfließt. Ein solcher Mensch lebt in seinem eigenen Zuhause genauso wie in einem Hotel: Was braucht man schon zum Leben? Ein Bett, einen Tisch und einen Sessel. Und du bist ein Reisender, ein vorüberziehender Wanderer, sogar in deiner gemieteten Wohnung. Denk immer daran, jedes Mal wenn du dich im Bett streckst, zu Hause oder in der Fremde: Du musst immer noch morgens aufstehen. Dazu braucht es – niemals, nirgends – weder einen Kanarienvogel, noch einen Schaukelstuhl“5.
Die deutsch-polnische Ausstellung Stettin/Szczecin – eine Geschichte, die im Nationalmuseum Stettin von Juni bis November 2021 gezeigt wurde, ist eine interessante Stimme, wenn es um die Diskussion über Identität geht: „Sind Stettin und Szczecin eine Stadt? Obwohl eine angemessenere Frage lautet: Ist die Geschichte von Stettin und die Geschichte von Szczecin die Geschichte einer oder von zwei separaten Städten? Beide Teile dieser Frage können bejaht werden: Ja, es ist eine Stadt, weil die Erinnerung an die Vergangenheit der Stadt die Historiker von Stettin-Szczecin in einem immer geringeren Maße trennt. Ansonsten: Ja, das sind zwei separate Städte, bei denen dieselben Historiker recht einvernehmlich bereit sind, auf den offensichtlichen Punkt der Diskontinuität hinzuweisen. Und das betrifft sowohl die Forscher der Geschichte von Stettin/Szczecin als auch die Kunst. Tja! Selbst wenn man nicht mit dem Auge des Kenners, sondern des Kunstliebhabers auf die Übersichtsschau der Sammlung des Nationalmuseums Szczecin blickt, ist es einfach, diese Diskontinuitäten – diese Lücken, leeren Stellen und provokanten unbequemen Fragen – zu avisieren. Zum Beispiel solche: Wenn wir uns darin einig sind, es anerkennen und heute schon ganz ungeniert zelebrieren, dass die Stadt deutsch war, warum gibt es denn hier so wenig deutsche Objekte? Obwohl das unbequem ist, lohnt es sich eher nicht, solche Fragen zu verschweigen, ihnen auszuweichen oder sie – mitnichten! – zu überschreien. Es ist besser, sie laut zu stellen, denn womöglich bilden gerade sie den Kern der Sammlung, lenken die Aufmerksamkeit auf die Ritzen, aus denen die ganze Geschichte des Museums und der Stadt drängt – nicht einfach, komplex, voller Brüche, Verluste und den damit verbundenen Erfahrungen, sowohl der Künstler, der Menschen, die die Geschichte der Institution mitgestalteten, als auch der anderen Einwohner. Das führte dazu, dass zum Kern der Ausstellung die Absicht wurde, Dinge festzuhalten, die oft unsichtbar sind, weil sie keine schlüssige Version des großen Narratives über die Stadt darstellen. Deshalb haben wir beschlossen, in die Schicksale sowohl der deutschen als auch der polnischen Stadt und des Museums sowie der damit verbundenen Kunst einzuführen. Die Sammlung soll man nämlich betrachten, indem man sich die verworrene Geschichte dieser Stadt vergegenwärtigt.“6
Es lohnt sich die Arbeit der Museen auf deutscher und polnischer Seite zu bündeln. Die Museumslandschaft ist vielfältig und voller interessanter Aspekte. Mit der Hoffnung auf den Fortbestand und
Ausbau eines aktiven deutsch-polnischen Museumsnetzwerkes lade ich alle Gäste aus Deutschland und Polen herzlich nach Stettin ein!
Dr. Dariusz Kacprzak
Wissenschaftsdirektor
Nationalmuseum Stettin
Quellen:
1 T. Fontane, Vorwort zur zweiten Auflage (Berlin 1864), w/in: Idem, Wanderungen durch die Mark Brandenburg. Erster Teil. Die Grafschaft Ruppin, Köln: Anaconda Verlag 2019, s./S. 11–12.
2 Hellmut Hannes, Auf den Spuren Theodor Fontanes in Swinemünde. Ein Stadtrundgang durch Świnoujście, Schwerin: Thomas Helms Verlag 2009, Elsbeth Vahlfeld, Theodor Fontane in Pommern und in den östlichen Provinzen Preußens, Schwerin: Thomas Helms Verlag 2008 (2. wydanie/2. Auflage).
3 R. Dampc-Jarosz, H. Scholz-Lübbering, Nadodrzańskie opowieści. Antologia tekstów niemieckich autorów z obszaru Środkowej i Dolnej Odry przed 1945, Katowice: Śląsk Wydawnictwo Naukowe 2019, zob. także/siehe auch: J. Musekamp, Między Stettinem a Szczecinem. Metamorfozy miasta od 1945 do 2005, Poznań: Wydawnictwo Nauka i Innowacja 2013, wersja niemiecka/deutsche Version: J. Musekamp, Zwischen Stettin und Szczecin, Metamorphosen einer Stadt von 1945 bis 2005, Wiesbaden: Harrasowitz 2010.
4 Heimat und Identität. Fotografie und Installation/Ojczyzna i tożsamość. Fotografie i instalacje, oprac./Bearb. Miro Zahra, Magdalena Lewoc, Kat. wyst./Ausst.-Kat. Mecklemburgisches Künstlerhaus Schloss Plüschow 23.09–21.10.2012, Muzeum Narodowe w Szczecinie/Nationalmuseum Stettin 17.10–24.11.2013, Plüschow 2012.
5 S. Márai, Księga ziół, Warszawa 2008, s./S. 118–119.
6 B. Wolska, Stettin/Szczecin – jedna historia/Stettin/Szczecin – eine Geschichte, w/in: D. Kacprzak, S. P. Kubiak, L. Koerulf Møller, B. M. Wolska, Stettin/Szczecin – jedna historia. Sztuka XIX i XX wieku ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie/Stettin/Szczecin – eine Geschichte. Kunst des 19. und 20. Jahrhunderts aus dem Bestand des Nationalmuseums Stettin, kat. wyst./Ausst.-Kat. Bornholms Kunstmuseum 6.12.2020–18.04.2021, Muzeum Narodowe w Szczecinie 4.06–14.11.2021, Bornholm–Szczecin 2021, s./S. 17–18. Zob. także/Siehe auch: B. Kozińska, Hans Stettiner i Jan Szczeciński. Życie codzienne w Szczecinie XX wieku. Informator do wystawy w Muzeum Historii Szczecina Oddziale Muzeum Narodowego w Szczecinie/Hans Stettiner und Jan Szczeciński. Das alltägliche Leben im Stettin des 20. Jahrhunderts. Begleitbuch zur Ausstellung im Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Szczecin: Muzeum Narodowe w Szczecinie 2009, B. Kozińska, D. Kacprzak, Museales Verständnis im Wandel – Eine Betrachtung zur ständigen Ausstellung „Hans Stettiner und Jan Szczeciński. Das alltägliche Leben in Stettin des 20. Jahrhunderts” im Nationalmuseum in Stettin, „Pommern”, 2012, nr/Nr. 2, s./S. 29–35.